Mijało
się je łukiem, nawet w paczkach straszne,
Mówiono,
że niezbędne, że nikt ich nie robi,
Wysyłano
ich zwykle do Buenos, Nairobi,
Moskwy,
Paryża, Rzymu ilości dość znaczne.
Srebrny
pręt w otulinie sztormowej zapałki.
Odwracano
uwagę, gdym tylko przechodził.
Nie
pozwalano nawet, kiedym wzrokiem wodził,
Podawano
bezduszne logarytmy, całki.
„Tym
się nie interesuj, tutaj cwanych trzeba”,
Gdym
nagle raz przy stole zagadnął Halinkę,
„Daj
spokój”, mówi, „Grzesiek zrywaj koniczynkę,
A
nam pozwól poklachać, śmiać się i pośpiewać”.
Kiedy
widzisz, Halinko, wyraz: „Elektrody”
Należy
do słownika wdzięku i urody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz