sobota, 30 listopada 2019

wtorek, 26 listopada 2019

Hydra pamiątek


Hydra pamiątek

       Działo się w Stambule. 26 listopada 1855 dobiegła kresu droga Adama Mickiewicza. Napisałem specjalnie droga, droga bez dodatków, czyli nie, jak się to zwykle podkreśla: ziemska, doczesna, życiowa. Napisałem o kresie drogi, aby podkreślić sens kategorii końca samodzielności. Chociaż umarł w męczarniach, nie cierpiał zbyt długo. Kanoniczny apendyks poświadcza, że Mickiewicz zanim dotrze do stolicy naszego jedynego sojusznika (podstawą sojuszu był wspólny wróg) wyglądał krzepko, zdrowo. Niewykluczone, że prócz tego tak się właśnie czuł. Ludzi cierpiących, skarżących się na rozmaite dolegliwości ożywia i uzdrawia perspektywa udziału w nadzwyczajnych czynach. Mickiewicz czuł się rześki, zdrowy, ponieważ los, zdejmując balast nie do uniesienia, po latach się doń uśmiechnął. Za dotknięciem wyprowadzono go z sitowia prywatnej i rodzinnej bieżączki. Za chwilę poczuje smak politycznego przywództwa, odnowi, urzeczywistni przestrzeń swobody i marzeń; oleodruki z profilami wodzów spłyną z ram, ich dzielni bohaterowie zaproszą go do studiowania map i notatek sztabowych. Trzeba by wreszcie Czegoś dokonać - powtarzało aż do mdłości serce mężczyzny w słusznym wieku. Czegoś Takiego, po Czym żyć zaczniemy. Za dotknięciem odnawiały się w nim drogocenne frazy wielkich i mniejszych postaci, bardziej lub mniej papierowych, jedną częścią istoty (fizyczną mianowicie) po uszy unurzanych w roztopach krainy chłodu i nieurodzajach codzienności, drugą nad wszystkie nieba wyniesioną. Język osobniczy epizodycznych gagatków przenikał prawem osmozy horyzont polityczny ich twórcy. Jeszcze nie wiedział Kim on. Pociągała go zwyczajność i pospolitość, jeszcze nie wiedział, mógł przypuszczać tylko w najweselszych snach, a miewał takie rzadko, że stawiać mu będą pomniki, jego imię nadadzą uniwersytetowi, licznym instytutom badawczym, teatrom, szkołom, ulicom, parkom. Jego imieniem i nazwiskiem znaczyć będą teren, a bezcennej (acz zmultiplikowanej) twórczości przekażą w szkolnych bibliotekach sporych rozmiarów regał. Nie wiedział, mógł nie wiedzieć, że za chwilę stanie się punktem politycznej identyfikacji, że będą nad nim pracować brygady z łopatami i miotełkami, że po kilku tymczasowych pochówkach spocznie w mieście, w którym nie był nawet na chwilkę. Spocznie jako królom równy, czyli nie pośród sztabowców sprawnych i żołnierzy własnych w słynnej zbiorowej mogile. Świadomość, że Mickiewicz nie wiedział tego lub tylko mógł nie wiedzieć, nadaje szarej, niedookreślonej menażerii (sporadycznie pęczniejącej na osi czasu) odcień nadziei. Tego dnia uchylamy wieko z napisem: dziedzictwo Mickiewicza. Stawiamy pomniki, uczymy się o nim w szkołach, wertujemy jego teksty w kolejkach po chleb i przed gabinetem psychiatry. Jak był dla siebie tajemnicą, tak pozostaje nią dla nas. Kim będzie, kim się stanie - nawet on nie wiedział. Skoro on nie wiedział, to o czym w pieśni troska? Uwolnijmy się może od żenującego zabiegania o pośmiertną sławę. Hydra pamiątek, a może zuchwały hydrant. Może coś więcej jednak. Pamiętacie zapewnienia, opowieści, legendy, wspominane w emocjach momenty uniesienia, realizm magiczny, nadzwyczajność zwyczajną. Komuś zasadniczo pomógł, innych paskudnie obnażył, znarowił, jeszcze inni mieli z jego powodu kłopoty, momentami trudności. Z niego się doktoryzowali, na nim się wykładali. Chwile roztargnienia, miesiące permanentnego smutku i nagle on, czyli wiersze jego, które z elegancją żurawia zainstalowanego przy bramie pastwiska w Plebanowcach wydobywają i przenoszą myśli złe, które miejsca puste wypełniają dobrem. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie.      

poniedziałek, 11 listopada 2019

Spotkanie z Marianem Sworzeniem


W ramach najszczerszych życzeń pogody, zdrowia i wszelkiego dobra z okazji 101 rocznicy odzyskania przez Polskę podmiotowości w dyskursie międzypaństwowym przekazuję informację dotyczącą jutrzejszego święta literatury i zamyślenia. Spotkanie z wybitnym Autorem stanowi zawsze zapowiedź realnej zmiany losu. W dobie mediów szybkich jak błyskawica pamiętajmy, że godne chwały frecie rosy i argente startują ze stacji stworzonych przez potomstwo budowniczych katedr. W dobie szybkich i coraz głośniejszych przywoływaczy przyszłości głosem godność naszą usprawiedliwiającym jest ten, który do rangi cnoty podniósł potrzebę refleksji nad przyczynami, przebiegiem i skutkami niewyobrażalnego wysiłku ludzkości w sensie rodzajowym i ... galaktycznym. Obszar gigantycznego bezprawia i głos wołających na północy wywołał z obfitości autorskiego sumienia potrzebę podtrzymania więzi z uwikłanymi w historię i niewyobrażalne cierpienie. Stąd odpowiedź na echa, stąd potrzeba czyszczenia przedpola, na których pleni się już bezwładna, ohydna, bezczelna pokrzywa niepamięci i obojętności. Pokrzywa - bujna i niemądra z gruntu - już się własnych doczekała owadów i złośliwych w swych kłączach gryzoni. Przeciw śmiertelnym chorobom obojętności i niezrozumienia napisano Książkę. Autor - Marian Sworzeń - niczym rzetelny zawiadowca z czerwonym otokiem ogarniał i aranżował najlepiej i najpiękniej kakofonię sprzed blisko wieku. Komu dane i kto godzien niech przybywa z ciekawością umysłu i weselem w sercu.
Oto treść zaproszenia:

W ramach cyklu wydarzeń w tradycji  "Drzwi otwarte - otwarty świat" mających miejsce
na Wydziale Inżynierii Materiałowej Politechniki Śląskiej w Katowicach, ul. Krasińskiego 8  zapraszamy
na spotkanie z pisarzem. Bohaterem wydarzenia będzie
Pan Marian Sworzeń
Spotkanie rozpocznie się we wtorek 12. listopada 2019 r. o godzinie 17.30
Nasz Gość urodził się w 1954 r. w Katowicach, od 1980 r. mieszka w Mikołowie, jest z zawodu prawnikiem. Pisarz, eseista, autor sztuk Teatru Polskiego Radia (m.in. Czaadajew). Członek Polskiego PEN Clubu. Autor książki Dezyderata. Dzieje utworu, który stał się legendą (2004) oraz powieści: Niepoprawni (2006) i Melancholia w Faustheim. Powieść o rewolucji w Monachium (2008). Laureat Nagrody Literackiej Gdynia 2012 w kategorii eseistyka za książkę "Opis krainy Gog" ukraińskiej młodości Mikołaja Gogola. Tym razem pisarz opowie nam o swojej najnowszej książce, nominowanej w roku 2018 do Nagrody Gdynia i Nagrody Europy Wschodniej Angelus –  nosi ona tytuł:
Czarna ikona – Biełomor.
Kanał Białomorski.   Dzieje, ludzie, słowa.
Zapraszamy serdecznie wszystkie osoby ciekawe świata!

Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię

      Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię, małżonkę mojego Wuja Generała, zapamiętaliście i pamiętacie,  biorę na świadków, że ch...