środa, 23 czerwca 2021

Colmar

Miasto Colmar – urocze i poniekąd znane.     

Gęste, lepkie wspomnienia, laurki szarpane, 

mam raptularz podręczny, w nim sto ujęć miasta, 

sto a może i dwieście: te sery, te ciasta, 


mapy, sznurówki, atest na jadło bez pleśni 

złowrogiej i bezczelnej, oprócz tychże wieści 

ogłaszam uroczyście i własnym nakładem: 

wieżę ufundowała uroda rozety 


nocą świecąca drugim i za wzór podana;

prosta wieża ceglana, nie przewrócisz sama... 

drapaka brałem od ludzi w mieście Colmar tedy,

tysiąckroć wolę naszych, bo z nich lżejsze szwedy, 


ale miasto niczego sobie i tak dalej, 

przybyłem, zobaczyłem i stęskniony wcale 

szparko się nie wybieram, co nie znaczy, żebym 

odradzał trop bliźniemu: jedź, zaznawaj biedy. 


I zazdrości co gorsza. Colmar, wesołe Colmar,

Co za miasto ładne. Widziałem już wiele, 

miasto Colmar: komary, deszcz i przyjaciele.


poniedziałek, 14 czerwca 2021

* * * Czułego ciepła

 

***

 

Czułego ciepła nagich serc

w kącikach ust ostygłe łzy

bezwietrznej doczekała mgły

wydarta otchłani źrenica.

 

Zanim obłędu wozy trzy

Warkoczy i do nich wstążek

połamią dyszel o resory –

by trafić tam gdzie bezpański stos

od muzealnego gwaru

opalcowane grodzi szkło –

 

zanim podziwiając finezję

złośliwego skryptu

na szczycie zimnej bramy

przetniesz ciszę emocją na wyrost –

pryśnie ślad po mgle.

 

Łatwiej wyzwolić obóz

niż z obozu.

 

I przenikliwe światło

rzucić w szczelny korzec.

 

Niech usta przejdą

na mój chleb.

 

Niech dłoń smukła bezdomna

przyjmie zimny klucz.

 

 

styczeń 2005, w rocznicę wyswobodzenia

więźniów obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu

wtorek, 1 czerwca 2021

Jest. Już jest.

 

Jest. Już jest. Dzięki Łukaszowi, Marcie, Wackowi i dwóm muzom w wybiglowanych podomkach z Mariackiej Tylnej. Lista sprawców aktów cząstkowych: przeogromna. Zacząłem liczyć – nie doliczyłem się. Jeżeli ktoś myśli, że to prywatna fanaberia jakiegoś tam gostka, który lubi siać i sadzić płody z papieru, niech sobie normalnie dychnie. Guzik - pętelka. Komu zależy, żeby podyktowana mi książka oskubała go z przestrzeni życiowej, niech da znać na privie. Naprzód jednak niech się kieszeni przyjrzy i stwierdzi, czy go stać, bo jeszcze się nie narodził… listonosz, który za darmochę i komukolwiek do koperty znaczek przylepi.  O drukarza nie mówię, z tym się zrozumiejcie. Właśnie drukarzem jestem, nareszcie to zrozumiałem dzięki pewnej pani B.

Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię

      Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię, małżonkę mojego Wuja Generała, zapamiętaliście i pamiętacie,  biorę na świadków, że ch...