sobota, 28 listopada 2020

Akwilo

 

Akwilo, męczysz się i męczysz,

nie żal Ci czasu i obręczy,

którymi mógłbyś się przepasać,

miast tutaj w niebie fruwać, hasać…

 

Nie żal mi czasu i obręczy

z tobą ta męka: nagły świst,

byś w niebie mógł sobie pohasać

wierszem, wolnością - przepasany.  

poniedziałek, 23 listopada 2020

Parnas, Damian, rakieta

 

Jużeś na Parnas, Damian, wzięty, aleś się ocknął poniewczasie, „pisanek żadnych nie chcę składać i je wykładać na tarasie". Tam chłód, tam gorąc, tam zawieja i Kasprowicza recytują – rad byś pobiegał sobie nieraz, rekordy dziejów zapisując. Taki to Damian, mościewy, projekt przedłożył, trudna rada, poszedł czy doszedł nawet cienia stóp jego w bajki nie powkładam. Po prostu przepadł; kosmos wołał, więc Damian ile w dłoniach pary, tyle jej użył dość starannie; poszukał kasku, hełmofonu i nawet wdział skafander stary. Kiedyś widziałem w nim Damiana, jak krążył wokół Bajkonuru - katowickiego naturalnie, jak go wzmacniały śpiewy chóru dziewcząt, młodzieńców i pupili na czterech nogach w jednej chwili. Stała Rakieta, Damian wierzył, że gdy podejdzie ją w odzieży, jaką wkładają w wielkim świecie, wystarczy stanąć na peronie, bo jak rzecz nazwać, powiedzże mi, na pożegnanie kilka skłonów i można wzbić się z czarnej ziemi. Że Damian miał kolegów dwustu i prawie trzysta koleżanek, zapomniał Druh o starym Druhu, myśląc naiwnie: ten przystanek, ta brylata fermata i od zabaw odrywanie, może się bujać na tapczanie albo audycję rzewną włączyć - wtedy usłyszy o podbojach tej oraz tamtej części nieba. Poszedłem kiedyś tam po chlebak; szukam rakiety, nici po niej, Damian poleciał, ciepłe skronie, nie uwierzyły w takt czy nietakt. Choć rządził tam twardymi pięści, fakcik aż nadto oczywisty, kto mógł rozsadzić tę konstrukcję bez tęgich książek - nigdy chłystek. Damian podobno gest wykonał i nawet zamknął drzwi za sobą, trwało minutę, niechże skona na nudę w paski ortalionik przybyłych mieć na wszystko oko. Podpalił Damian lont na pokaz, wnet pod rakietą wyrósł płomyk. Wystrzelił Damian na orbitę jankeskiej fany w srebrach szukać. Wrócił, widziałem go, nie trafił, może się potknął na poduchach. Patrzę, rakiety nie ma jeszcze, ale jest chlebak obnoszony, biorę go, sprawdzam - mój czy nie mój – kromkę smaruję z drugiej strony.

Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię

      Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię, małżonkę mojego Wuja Generała, zapamiętaliście i pamiętacie,  biorę na świadków, że ch...