wtorek, 18 kwietnia 2023

W stulecie premiery Ziemi jałowej T.S. Eliota fragment pierwszy

 Pierwszy w dziejach wariant dedykacji adresowanej do redaktora tekstu głównego. Napisawszy "pierwszy" ugryzłem się w palec; być może na coś takiego ktoś, gdzieś i kiedyś się zdobył; możliwe, że jedynie delikatnie przymierzył. Nazbyt delikatnie skoro wirtualny efekt nie został wystarczająco udokumentowany. Redagowano podziękowania stylizowane na katalog okrętów, pojawiały się uwagi bezwstydnie obniżające ton autorskiej pracy, bezkrytycznie wynoszące zasługi dobrodziejów utrzymujących lada czym odziane żywe szkielety z krotochwilnej kapsy. Zdarzały się epizody z pogranicza bezwstydu i wyuzdania, ale żeby przystosowane do druku dzieło dedykować komuś, kto je własnoręcznie uporządkował, wyprowadzając zdanie po zdaniu ze stosu rumowisk pod strzałami słońca, to trzeba zapewne odwagi, brawury, bezczelności zuchwałej. A może jest inaczej. Może Ezra Pound tylko na coś takiego czekał, może się domagał tytułem egzekucji zapisu tajnej umowy. A może Eliot i wówczas, gdy bezinteresownie decydował, komu swą pracę poświęci, postąpił uczciwiej niż jesteśmy w stanie wykoncypować, przywołując podróżnych – czytelników do zapięcia pasów: Drodzy moi, przed Państwem piramida aluzji, filologiczny labirynt wytyczony z udziałem wrażliwego i oczytanego literackiego położnika o zasługach wymuszających wspomnienie zanim treść się zacznie. Zanim się zacznie oczom naszym objawi się specyficzna metonimia imienia i nazwiska: il miglior fabbro (wł.) – lepszemu twórcy. Co powinno zastanawiać? Plątanina języków: angielski, łaciński, grecki, włoski. Zbiegowisko cytatów, aluzji, rozkwitających figur i układów skojarzeniowych. Aluzja do epoki pamiętającej przystosowywanie paradygmatu turniejów rycerskich do rozdzierających kurtuazją konkursów poetyckich. Definicja: gorszy – lepszy. Szukajcie a znajdziecie. Nie bez znaczenia będzie, że metonimię il miglior fabbro wyostrzyła elokwencja ofiar-mieszkańców Dantejskiego Czyścica. Jak wszystko w „Ziemi jałowej” i to również ma głęboko ugruntowany sens poetycki. Arcypoemat Eliota jest przede wszystkim satyrą w rozumieniu horacjańskim. Horacy się śmieje, Horacy łzę leje. Przede wszystkim oddać sprawiedliwość temu, co jest. Śmiech śmiechem, żart żartem, ale ze śmiertelną powagą i okiem, które wyraża przewagi zrozumienia. Zdaniem Eliota Ezra Pound nie wykracza poza kompetencje genialnego cicerone.

Dzieło zostało opublikowane w czasopiśmie <<Criterion>> w październiku 1922. Przytaczać je będę fragmentami. Wykorzystam w tym celu znakomity przekład prof. n. med. Krzysztofa Boczkowskiego.
Ziemia jałowa
Thomas Stearns Eliot
"Nam Sibyllam quidem Cumis ego ipse oculis
meis vidi in ampulla pendere, et cum illi
pueri dicerent: Σιβυλλα τι θελεις;
respondebat illa: αποθανειν θελω".
Dla Ezry Pounda
il miglior fabbro
I. Grzebanie zmarłych
Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień - spod ziemi
Martwej - wyciąga gałęzie bzu, miesza
Wspomnienie z pożądaniem, niepokoi
Wiosennym deszczem zdrętwiałe korzenie.
Zima nas ochraniała, otulała
Ziemię w śnieg zapomnienia, karmiąc
Tę resztkę życia suchymi bulwami.
Lato nas zaskoczyło, idąc nad Starnbergersee
Ulewnym deszczem; stanęliśmy pod kolumnadą,
A potem szliśmy w blasku słońca, do Hofgarten;
I pijąc kawę rozmawialiśmy godzinę.
"Bin gar keine Russin, stamm' aus Litauen, echt deutsch".
A gdyśmy byli dziećmi, gośćmi arcyksięcia
Mego kuzyna, brał mnie na saneczki,
A ja się bałam. Mówił Marie,
Marie, trzymaj się mocno. Pędziliśmy w dół.
W górach, tam jest się wolnym.
Czytam do późna w nocy, zimy spędzam na południu.
użytkowników
Lubię to!
Komentarz
Udostępnij

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię

      Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię, małżonkę mojego Wuja Generała, zapamiętaliście i pamiętacie,  biorę na świadków, że ch...