niedziela, 14 sierpnia 2022

Gdyby wtedy...

 

Gdyby wtedy, gdyby wtedy, mianowicie siedemnaście lat temu, doszło do poczęcia nasze śliczne potomstwo o płci ustalonej przez Boga wchodziłoby obecnie w doświadczenie kresu dzieciństwa, mierzyło z progiem dojrzałości, w końcu na nim stanęło, po czym z progu zeszło, fundując nam chwilę ostrego zrozumienia, gdy się wyrywa z serca: a więc to tak, a więc to już. Nic z tego. Do poczęcia nie doszło. Zastąpiła je gra, w ramach której zahaczyłaś biodrem, żebrem, ramieniem krawędź pilota uruchamiając zaprogramowaną stację, czyhający komunikat. Zamiast wybornego seksu, z którego radość miała nas nosić i kołysać nami, gardłowe – niepewne: dzisiaj w Krakowie umarł Czesław Miłosz. Jak to możliwe? - zapytałaś. Jak to możliwe? - odpowiedziałem pytaniem. Nie miłość zatem a Miłosz, nie życie a śmierć? Nie powinien był. Nie powinniśmy byli. I dotąd wydaje się: niemożliwe, a jednak  dopadła go i opanowała. Żywiłem dotąd niepokorną myśl: skoro żyje tak długo, to nie umrze może.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię

      Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię, małżonkę mojego Wuja Generała, zapamiętaliście i pamiętacie,  biorę na świadków, że ch...