Odbierał zasłużoną
nagrodę, ekwiwalent w imieniu tylu do żywego dotkniętych, działo się to jednak poza
nami, byliśmy przy Tobie oddawanej ziemi, zajęci Tobą aniśmy spostrzegli, że
ktoś tam gdzieś się kłania, strzela lakierkami;
całkowicie zajęci brakiem nagłym w nas. Po roku, po dwóch dotarło echo tamtego
wydarzenia, chcąc je dopędzić, rzuciłem się oślep, wysnuwając z wnętrza stokroć
więcej niż chce przyzwoitość. Miałaś rację Babciu, Achilles nie dogoni żółwia -
ani w tym, ani tamtym życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz