Lubię moment
Lubię moment, po którym następuje zmiana,
po którym nie powróci, co bywało kiedyś,
ciekawość, błysk, wdzięk,
talent zasnęły za nami,
już o błahe fantomy zahaczają
pięty.
Niby dlaczego lubię,
zapytuję siebie,
ku marnym niedopałkom
obracając oczy,
ten moment jest jak śmierć,
droga bez powrotu
albo puszczanie wody, twardy
sen po zmroku.
Czekam na przypomnienie
przebrzmiałej tortury, może
dlatego lubię w wersji łagodzącej
jeszcze raz przeżyć grozę, noc
i czarne słońce,
zuchwałej przedmaterii wyziewy gorące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz