środa, 12 sierpnia 2020

Sen nad segregatorami

 

Sen nad segregatorami do poławiania młodych dusz. Segregatory pęcznieją, tężeją, zielenią się, owocują. Przybywa informacji. Na skutek częstego używania podupadły mechanizmy podtrzymujące elastyczne klamry, strzępi się perforacja ekskluzywnych koszulek. Przerzucam wykazy dokonań i spełnień, uruchamiam nieśmiałą perspektywę; raz za razem zatrzymuję wzrok na kompletach zdjęć, z których rzekomo łatwo wyabstrahować, wyodrębnić  drobinki charakteru – przy jednym zaryłem podwójnie, uderzyło mnie podobieństwo osoby ze zdjęć do absolwenta z roku urodzenia składającego aplikację. Krzysiek, co ty tu robisz? Wiedziałem, że pan o to zapyta; a ja zapytam: dlaczego dopiero teraz, dlaczego nie trafiłem tu wcześniej? Nosiłem się z poważnym zamiarem od pięciu lat po maturze; miałem wszystko na ostatni guzik pozapinane, to znaczy dysponowałem kompletem dokumentów długo przed ogłaszaniem rekrutacji; gdyby nie żona, zrobiłbym to, ale po wyznaniu zamiaru, wyperswadowała mi fachowo naiwność i głupotę, na nic się zdały spójne początkowo zapewnienia, że jestem wystarczająco mądry, że nic mi po drodze nie pęknie, nie strzeli, najwyżej mi odmówią. Wtedy myślałem: chciałbym lub mam takie życzenie, teraz jednak myślę inaczej, teraz powiadam: muszę. Małżonka spakowała walizkę, zabrała dziecko i wyjechała do krewnych, pomyślałem: skorzystam z okazji, rozejrzę się, zobaczę, pomyślę, zastanowię się, odkryję, poznam - jakby tu starych błędów uniknąć, nowych nie popełnić. Jestem.    


       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię

      Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię, małżonkę mojego Wuja Generała, zapamiętaliście i pamiętacie,  biorę na świadków, że ch...