poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Pan Buk







Pan Buk

                                                           Agacie i Piotrowi


Nazwałem go: panem Bukiem.
Otoczonego kołnierzem zmatowiałej kostki
odwiedzam ilekroć mnie boli.
Również wtedy, gdym gotów cennej szukać rady.

Zwłaszcza podczas nawałnic na przekór im milczy.

Dumny wyniosły świadek przetaczania burzy.
Znawcę nieszczęść tak wielu omijają gromy.

Odporny na rzucane przeciw niemu razy.
Odbija arogancję, tatuaże przekleństw.
Bezradne ludzkie pięści.
Sześć go z okładem ramion boleści obejmie.

           Nikim, kto przeciw niemu.
           Nie nikim, kto za nim.

Rozmiarami korzenia wyrównał długość pnia oraz zuchwale
wyniosłej gałęzi; a słychać, że i czystego
także liścia na niej.

Zamknął w sobie urodzaj stu co najmniej wiosen
i niczym solidny portier oswoił obejście.

Ciekawe, co działo się w chwili,
gdy wieniec drobnych żołędzi
otoczyła subtelność surowego piasku
i gdy wnętrza żołędzi  
zamierzyły się wespół na zbyt śliskie ramy.
Dobrą rękę miał pono, kto powierzył ziemi dalsze jego losy.
Także o moim losie - widać - myślał wtedy.

Znowu nie takim marnym, skoro mogę, gdy zechcę,
stać blisko i wzdychać, ogarniać, przysiadać, patrzyć;
dotykać, sycić się, głaskać; panie Buku mówić.
Lub, przepędziwszy tremę, długi wiersz przeczytać.



     Grzegorz Hajkowski, Corona radiata. Wydawnictwo Naukowe Śląsk, Katowice 2014, s. 19-20.




                          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię

      Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię, małżonkę mojego Wuja Generała, zapamiętaliście i pamiętacie,  biorę na świadków, że ch...