Podobno
umarli nieustannie
zabiegają
o nasz los
i
na wyżynach niebieskich
trwają
w święcie żywych.
Nawet
w dniu swych urodzin
troszczą
się i myślą,
jakby
nam humor zlepszyć,
zdrówko
i apetyt.
Ciekawe
zatem skąd
tak
wiele pomyłek
i
w przeczuciach, opiniach,
sądach
et cetera.
Fatalnie
dobrany żel
i
do butów pasta,
ciężkostrawna
posada,
pryszcze
i nagniotki.
W
sprawach zaś zasadniczych
zawodzą
gruntownie -
a
to mleko rozlane,
przewrócona
świeca.
Kiedy
i w jaki sposób zdadzą
wreszcie
raport
z
pomyłkowej diagnozy
albo
naszych matrymonialnych obciachów?
Tacy
mądrzy, lecz w roli
potrzebnych
od zaraz,
żadnego
z nich pożytku
lub
czegoś w ten deseń.
Zajęci
chmur liczeniem,
roztargnieni,
senni -
skąd
u nich nagła niechęć,
aktywność
zerowa?
Ułożeni
wysoko,
w
siebie zapatrzeni,
chłodni,
chmurni, przezorni -
jako
my na ziemi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz