środa, 19 października 2022

Kici - kici

 

Kici – kici, kici – kici.

Biały, naniesiony brudem

strażnik dzielnicy,

zatrzymał się westchnął

objął dziecko w sobie

ziewnął i… dawaj szparką

deptać świeży kurz i sadzę.

 

 

Ta historia, ta obserwacja, pełne zdrowej ciekawości oczekiwanie na frapujący suspens, mogłaby się zdarzyć wszystkim i każdemu, hen za lasem, hen za chmurą, ale także po blisku albo tam gdzie Achim Blaski mo plac. Wszystkim i każdemu. Łatwo powiedzieć, jeszcze łatwiej wyodrębnić coś ciekawego, szczególnego spośród tysiąca tysięcy zdarzeń w obrębie okoliczności. Owszem, wszędzie i każdemu, ale kto i gdzie pozwoli rozumowi swawolić do tego stopnia… Czy nie ma innych zajęć, innych zawirowań, potknięć na prostej drodze. Co zrobić, kiedy innych zajęć nie ma, zamiast wiru jasna i nocą ulica, nawet trotuar ciepły przestał łkać nad sobą, czyli tragicznym losem deptanego. A może jest jeszcze inaczej; może jest normalnie, czyli wszędzie jak u siebie w domu i ogrodzie. I to właśnie najbardziej zastanawia. Faktycznie, zastanawia, ale co konkretnie… brak formalnego wykształcenia zwierząt i przedmiotów, flory i roju. To zupełnie bez znaczenia, z czymś takim zwierzęta, przedmioty, flora i rój przychodzą o sobie zaświadczyć, przychodzą potwierdzić nieformalny związek przynależności do gromady i gatunku. Nagłe zrozumienie symetrii i asymetrii nakładających, stycznych i odpychających się linii losu, linii życia, Sławka, Sławy, Bratysławy. Sploty o nazwach precyzyjnych i wyniosłych, ściegi splądrowanych gościńców, rozproszone uskoki  azteckiej okarynki. W jednej chwili – razem. I nawet ty należysz do tego co się wyłoniło nagle, albowiem twój głos, twój cień, twój zapach modeluje agendę jakiego takiego porządku. Bez ciebie byłoby inaczej. Czy wiesz, że powinienem był zastąpić tym zdaniem obfitość przeskakującej z podmiotu na orzeczenie syntaktycznej pasmanterii?  Bez ciebie byłoby inaczej. Powiedziało się, ale co z tego, co przywołuje, co wskrzesza wyciśnięty, zmieszany sok tego stwierdzenia. O kogo ci chodzi? O mnie niby? Przecież mnie nie znasz, zapewne nie poznasz. W związku z tym czytaj, jeśliś ciekawy wspomnienia chwili, która znalazła upodobanie w rozkochiwaniu cię w życiu.   Jeżeli już musisz jechać, czyń to w otwartości na ewentualność wyodrębnioną w wierszu. Najpierw chcesz koniecznie sprawdzić, czy lizboński kot zna choćby po wierzchu język jego polskich sióstr i braci. Oczywiście, czymś takim głaszcze się futerko każdego kotka. Nachodzenie i zagadywanie rzeczywistości, która zachowuje się tak, jakby czekała na ciebie od fundamentów zaistnienia, wyzwolą wkrótce zapadnię ludojadki. Uważaj, by się nie okazało, żeś w jakim takim niby czymś przepadł na amen i że nawet gdybyś powstał, nie wyniesiesz stamtąd marnej kosteczki. Ileż to razy odzywam się, a potem żałuję. Dziwisz się? A owszem. Tym razem odpowiem pytaniem: ale czy tylko ja żałuję, czy tylko ty? Z drugiej strony, czy nie wydaje ci się, że nasza mowa zaklepuje odwiedzane terytoria? Brak słownej reakcji oznacza diagnozę wypełnioną po brzegi strachem. Teraz już wiesz, co się stało. Cudowne urządzenie świata trzeba było wziąć na linkę, imputując nawet ideałowi podleganie  prawu powszechnego ciążenia. Kot zatrzyma się, przeciągnie się po kociemu, i choć brwi nie zmarszczy, przystanie, stłumi coś i zanim znajdzie się za kocią wyrwą we wrotach, zamyśli się i westchnie: gdzie ty tu świeży kurz widzisz, gdzie ty tutaj sadzę…                  

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię

      Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię, małżonkę mojego Wuja Generała, zapamiętaliście i pamiętacie,  biorę na świadków, że ch...