niedziela, 5 grudnia 2021

Witam wielkiego poetę...

 

Witam wielkiego poetę… wyławiam echo podcieni trzęsącego się chóru dobrakowskiej kapliczki. Czy miejsce to przyjęło i pozwoliło się kiedy rozejść brzmiącym podobnie słowom pozdrowienia? Czy proboszcz Aleksander, stanąwszy pośród zawołanych gospodarzy i rzemieślników, zwrócił się do któregoś pretensjonalnym: witam wielkiego gospodarza, wielkiego pól spadkobiercę, wielkiego właściciela sporej części lasu,  witam wielkiego rymarza, witam wielkiego kowala, witam wielkiego kierownika gminnego punktu skupu, witam wielkiego murarza, wielkiego elektryka, witam hodowcę bydła, owiec, trzody chlewnej, drobiu, witam wielkiego lekarza, tracza, nauczyciela, piekarza, malarza, kościelnego, kucharza, sklepowego, stolarza, rzeźnika, grabarza. Do żadnego, do żadnej nigdy; nawet w zbliżony sposób. Przecież nie na skutek roztargnienia, niecierpliwości, niewiedzy. Roztargnionym go raczej nie widywano, cierpliwości miał moc, wiedzę ogromną. Dlaczego zatem gardził metodą subtelnego pompowania parafian. Wprost zdumiewa dystans, jakim odgrodził się od zestawu zużywanych wzorów docierania do serc i wewnętrznych kieszeni marynarek; dystans większy niż między Ługiem a Tamtym Polem. Po prostu wiedział, wiedział dużo więcej niż wyrazić mógłby, dlatego półgłosem, tak by kilku w kaplicy słyszało, uprzytomnił zebranym, że Dobraków lubi odwiedzać poeta - wielki. To znaczy: „sza”, palec na ustach oraz morda w kubeł. 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię

      Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię, małżonkę mojego Wuja Generała, zapamiętaliście i pamiętacie,  biorę na świadków, że ch...