Piosenka szwedzkich żeglarzy
z życiowych sytuacji hurtem wyprowadzona
i do
egzystencjalnej konkluzji zmierzająca
Z czapką się przeproś w domku siedź,
śledząc, co cwany mróz wyprawia,
ten to ma talent, niech go giez,
nawet go słonko nie osłabia
afrykańskiego tęgi haust powietrza,
co się czule wdziera, gdy stajesz
na lotniska płycie - pierwszym
wrażeniem doświadczenie
prawie ukropu.
U nas normalka, ciasny przedział
albo korytarz, żebyś wiedział,
w paradnym składzie pekape.
Ot ekstrema: oto jesteśmy,
już nas nie ma.
Nawet gdybyśmy sobie byli,
nawet ułamka marnej chwili
do dzieł ambitnych nie dodamy.
I może dobrze, chociaż nie wiem,
opowiem później, po pogrzebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz