*
* *
Czułego
ciepła nagich serc
w kącikach
ust ostygłe łzy
bezwietrznej
doczekała mgły
wydarta
otchłani źrenica.
Zanim obłędu wozy trzy
warkoczy i do nich wstążek
połamią dyszel o resory –
by trafić tam gdzie bezpański stos
od muzealnego gwaru
opalcowane grodzi szkło –
zanim podziwiając finezję
złośliwego skryptu
na szczycie zimnej bramy przetniesz
ciszę emocją na wyrost –
pryśnie ślad po mgle.
Łatwiej
wyzwolić obóz
niż z
obozu.
I
przenikliwe światło
rzucić
w szczelny korzec.
Niech
usta
przejdą
na mój chleb.
Niech
dłoń smukła bezdomna
przyjmie
zimny klucz.
styczeń
2005, w sześćdziesiątą rocznicę wyswobodzenia
więźniów obozu koncentracyjnego w
Oświęcimiu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz