piątek, 3 sierpnia 2018

Pochylił się lipiec


Pochylił się lipiec,
podpłynęła ciemność,
myślałem o Panu Cogito.

Nagle odświętną zatrzepotał szatą
patriarcha naiwny owadziego rodu.

            Już miałem krzyknąć: sprawdzam,
            ja tu rządzę - szepnąć,
            ośmieszyć gust żebraczy,
            wykpić frak, mankiety.
           
Pomyślałem o wierszu Herberta,
Panu od przyrody,
łobuzach od historii.

            Życiorysie pogodny
            pod głazem poczęty... 
            dłoń ma złakniona czynu,  
            do gwałtu gotowa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię

      Was, którzy poznaliście i zapamiętaliście Isię, małżonkę mojego Wuja Generała, zapamiętaliście i pamiętacie,  biorę na świadków, że ch...