wtorek, 2 lipca 2024

Z okazji dopełnionego jubileuszu Poetki

Z okazji dopełnionego jubileuszu Poetki proponuję lekturę utworu, któremu (mam na myśli także dokonania twórcze noblistki) mało co wyrówna. Cokolwiek napiszę o tym wierszu położy się cieniem na jego koncepcie, wysłowieniu, infrastrukturze estetycznej. Nie odmówię sobie jednak przerobienia wyzwolonej wierszem muzyki w rozbudowany akapit. Momentowi ostrego zrozumienia gotowego rozstawić po kątach szlachetne domowe powinności towarzyszy pytanie: ale jak to napisać, jak dać temu wyraz? Będę pisać współcześnie, mieszając potocyzmy z przesadnym wyrafinowaniem, żeby zarazem i pięta czuła, i przysadka głowy. Zakamufluję to jedno słowo przy pomocy tego, co mam pod ręką: patelnię znajdę – patelni użyję… Albo inaczej, żeby się nikt nie zorientował, sięgnę po środki, którymi nie gardzili poeci epoki dawno minionej – i tak się współcześni nie połapią, wszak nieskończenie wiele artefaktów tejże wszem, wobec i wokół. Stąd w dziele nagromadzenie sił i środków, walorów udających przejaw niepewności usprawiedliwionej zwyczajem sięgania po tworzywo nieuformowane. Szlachetnego  odbiorcę, osobę z labilnym podejściem do cudzych zawodów miłosnych nasycimy ostrym refleksem (jakby kto roletę przedarł) onomastycznej dawności. Król, królowa, dwór, błazen. Rozstaje, w których roli doskonale sprawdzi się peron. Niech zatem zostanie. Na infrastrukturę, choćby hełmami wieńczoną, w klauzuli miejsca brak. Obok peronu tory być muszą. Teraz wystarczy, żeby akcję serca osadzić w salonie zwierciadeł, sięgnąć po wyraz epoki, a po wprowadzeniu kilku charakterystycznych emblematów: apostrofy, repetycje, epitety, metonimie, hiperbole, przeniesienia – i umieścić bezcenne znalezisko w pozycji uprzywilejowanej. Niech w najlepszej wierze jednocześnie koncentruje i odwraca uwagę. Powinowactwa poetyki Szymborskiej z konwencjami okrzepłymi w baroku to temat od lat przyciągający obliczem młodej i pięknej dziewczyny.  

 

Wisława Szymborska

 

Cień

 

Mój cień jak błazen za królową.

Kiedy królowa z krzesła wstanie,

błazen nastroszy się na ścianie

i stuknie w sufit głupią głową.

 

Co może na swój sposób boli

w dwuwymiarowym świecie. Może

błaznowi źle na moim dworze

i wolałby się w innej roli.

 

Królowa z okna się wychyli,

a błazen z okna skoczy w dół.

Tak każdą czynność podzielili,

ale to nie jest pół na pół.

 

Ten prostak wziął na siebie gesty,

patos i cały jego bezwstyd,

to wszystko, na co nie mam sił

- koronę, berło, płaszcz królewski.

 

Będę, ach, lekka w ruchu ramion,

ach, lekka w odwróceniu głowy,

królu, na stacji kolejowej.

Królu, to błazen o tej porze,

królu, położy się na torze.

    


1 komentarz:

Jestem Ci posłuszny

     Jestem Ci posłuszny. To znaczy powolny. Twoje najosobliwsze uwielbienie, jakim darzysz słowa epok minionych. Epitet: „powolny” w rozumi...